Kiedyś idąc, w stronę nieba
gdzieś za głową szepty słyszę
Tych, co pomóc już nie zdołam
tych, co w moje weszli życie
Mocno zcisnę twarde dłonie
głębiej czapkę na łeb wsadzę
splunę cicho przez swe ramię
I tak pójdę mroku granią
choć zostało w sercu zadrą.