Weszłaś drzwiami od ogrodu
Włosy całe mając w kwiatach
I z uśmiechem tak beztroskim
Pełnym życia i kochania
Kuchnia pełna Twej zwiewności
Jest powolna Twoim gestom
Już powoli coś nakładasz
A w zapachu "śpiewa niebo"
Już w salonie Ciebie pełno
Zasłuchanej, zaczytanej
Sączysz wolno Stare Porto
Idąc w wieczór wraz z Leśmianem
Skromne lustro tak olśniłaś
Że za rosą się schowało
Pieszczotliwie opływając
Woda pieści Twoje ciało
Gdzie księżyca długie cienie
My spleceni, zachwyceni
Smakiem, ciepłem i oddechem
Nieświadomi że czas płynie
Gdzieś przed świtem
Cicho wyszłaś
Zostawiając drzwi otwarte
Ja ich nigdy nie zamykam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz