Tak po prostu
Kiedy sen spod powiek
W swoją zmierza stronę
A obudzone już oczy
Obok dostrzegają
To co wyśnione
Tak po prostu.
Tak po prostu
Na palcu zaplatasz
Kosmyk włosów jedwabnych
Których zapach
Bezwiednie całujesz
Taki szczęścia nakaz
Tak po prostu.
Tak po prostu
Spod powiek przebija
Szary blask ognia
Co serce spowija
I łzą zroszone choć całe szczęśliwe
Przymykasz powieki
By chłonąc te chwile
Tak po prostu
Tak po prostu
Witasz poranki
I żegnasz wieczory
Wiedząc że dzień
ten upragniony
Zaskoczy Cię znowu
Jej obecnością
Tak po prostu
Tak...
po.....
prostu....
Kiedy sen spod powiek
W swoją zmierza stronę
A obudzone już oczy
Obok dostrzegają
To co wyśnione
Tak po prostu.
Tak po prostu
Na palcu zaplatasz
Kosmyk włosów jedwabnych
Których zapach
Bezwiednie całujesz
Taki szczęścia nakaz
Tak po prostu.
Tak po prostu
Spod powiek przebija
Szary blask ognia
Co serce spowija
I łzą zroszone choć całe szczęśliwe
Przymykasz powieki
By chłonąc te chwile
Tak po prostu
Tak po prostu
Witasz poranki
I żegnasz wieczory
Wiedząc że dzień
ten upragniony
Zaskoczy Cię znowu
Jej obecnością
Tak po prostu
Tak...
po.....
prostu....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz