niedziela, 21 maja 2017

Krawędź 1

Szklanka denkiem o stół stuka
w środku fala się przelewa
 płyn co mąci moje oczy
dziś swą mocą mnie zaskoczy.

Dzień do dnia tak podobny
kolor drinków tylko zmienia
czy różowy, czy zielony
kiedy wejdę w strefę cienia.

Z każdą kroplą o krok dalej
raz czas goni, raz ucieka
Raz go ścisnę w swojej dłoni
Raz On mocno mi dokopie.

Tyle znaczeń nic nie znaczy
Tyle gestów wiatr porywa
Tyle uczuć już nie grzeje
Tyle osób znika w dali.

Szklanka na stół przewrócona
Traci moc oparów swoich
Wiotka ręka zagubiona
Umysł sięga cichej głębi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz