Na przystanku mnie wczoraj widziałaś
Ja stałem myślami nieobecny
Czekałem na tramwaj do domu
A wsiadłem nie patrząc w ten pierwszy
Nie oddzwoniłeś, mówisz, dlaczego?
Wiadomości zapchały ci skrzynkę
Telefon cały czas trzymam pod ręką
I czekam na dźwięku tę pierwszą linijkę
Spotkania dziś była okazja
I mówisz, że ciągle mówiłaś
Pamiętam gotowy stałem przy oknie
I tak do wieczora minęła ta chwila
Przyniosłaś tu coś w siatce
A ktoś rozpalił tam grilla
Zabrzmiał głos rozmów wesołych
Zabrzmiała głośniej muzyka
Gorąca struga obmywa mi gardło
Wracając łzą słoną zaciska za gardło
Gdy jedno rozluźnia, a drugie zaciska
Kuracja noc potrwa i będzie rzęsista
I niema do rana rozmowa
Co wszystko zdoła powiedzieć
Ty skrzydłem otulisz w potrzebie
Ja w ciszy dojdę do siebie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz