Żyłem, jak chciałem,
świat nie kochał mnie:
ja miałem go w dupie,
on olewał mnie.
Kochałem jak szatan,
jak skarb kochały mnie.
Dziś to się nie liczy,
choć pamiętam je.
Szedłem swą drogą
w noc, po sam kres.
Zawiłe me drogi
jak gwiazdy skrzyły się.
Ostatnie już zapisuję
kocimi marzeniami kartki
i chowam do pudła
na strychu mego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz