Matki woń, ciepły dom
w uszach pomruk brzmi.
Wspomnień czar, wyparty w dal
za zamknięte drzwi
Dotyk rąk, straszny, stąd
skóra cała drży.
To był świt dawnych dni,
które skryła noc.
Ufny tak kociak chciał
wtulić w ciepłą dłoń.
Potem ból tak już trwał
z tych zadany rąk.
Rąk tych las niejeden raz
z szyderstwem ból zadawał mi.
W „Nocy łzę” zamienić się
choćby jeden raz.
Dziś już czas księżyca blask,
aby wskazał mi
drogi kres, tam gdzie jest
morze nocnych łez.
Żadna dłoń nie zdoła już
zbliżyć do mnie się.
W morzu tym rozpłynę się,
ból opuści mnie.
W nocy, gdy nadejdzie czas,
na brzegu zatrzymaj się
i ujrzysz mnie w morzu łez
pełnym małych gwiazd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz